Na jeziorze Czarne miało miejsce przerażające zdarzenie, w którym blisko śmierci znalazła się 17-letnia Ukrainka. Wypadkowi, do którego doszło w wtorek, 15 sierpnia, towarzyszył gwałtowny wysiłek ze strony ratowników WOPR oraz obecnych na miejscu plażowiczów, którzy niezwłocznie ruszyli na pomoc dziewczynie.
Dramat rozegrał się tuż po tym, jak młoda Ukrainka wespół z koleżanką zdecydowały się na serię skoków do wody z jednego z pomostów nad jeziorem – co jest całkowicie legalne. Przy jednym z kolejnych skoków, mimo że obie dziewczyny skoczyły trzymając się za ręce, na powierzchni pojawiła się tylko jedna z nich. Tę niepokojącą sytuację szybko zauważył obecny na miejscu ratownik WOPR i natychmiastowo wszczęto akcję poszukiwawczą pod wodą.
Do ratunkowych działań w pobliżu pomostu zaangażowani zostali zarówno profesjonalni ratownicy WOPR, jak i inni plażowicze. Po krótkiej chwili udało się odnaleźć zaginioną 17-latkę. Po wydobyciu jej z około 3-metrowej głębokości okazało się, że jest nieprzytomna.
Akcja ratownicza nie została przerwana po wydobyciu dziewczyny z wody. Ratownicy rozpoczęli bowiem reanimację 17-latki, dzięki której udało się przywrócić jej samodzielny oddech przed nadejściem karetki pogotowia. Następnie dziewczyna została przewieziona do szpitala, gdzie jeszcze przebywa. Jak informuje Iliya Iliev, kierownik SOR we włocławskim szpitalu i dyrektor WSS ds. lecznictwa – stan pacjentki jest poważny.
W czasie trwania całej akcji ratunkowej nad jeziorem Czarnym została wywieszona czerwona flaga. Ratownicy WOPR musieli poświęcić całą swoją uwagę i energię na ratowanie życia 17-latki, co skutkowało koniecznością czasowego zamknięcia kąpieliska dla pozostałych plażowiczów.