W poniedziałek 25.09, tuż po godzinie 19:00, tłumna restauracja na Południu stała się areną gwałtownego zdarzenia. W jej ogródku wybuchła burzliwa awantura, w której brało udział mniej więcej dziesięciu mężczyzn. Pięć radiowozów i zespół ratowników medycznych musiało natychmiastowo zareagować na doniesienia o incydencie.
Konkretna lokalizacja zdarzenia znajdowała się na skrzyżowaniu ulic Kaliskiej i Żeromskiego. Osoba, która przekazała nam niepokojące wiadomości, twierdzi, że sytuacja była tak naprężona, że na miejscu pojawiło się aż pięć radiowozów policyjnych. Z drugiej strony, przedstawicielka prasowa policji we Włocławku nie potwierdza, czy konflikt naprawdę miał miejsce w obrębie restauracji. Nadkomisarz Joanna Seligowska-Ostatek określa go jako „nieporozumienie i awanturę pomiędzy grupą osób”. Nie ujawnia jednak szczegółów dotyczących przyczyny konfliktu.
Jak wyjaśnia rzeczniczka policji, nie wszyscy uczestnicy zbiorowej awantury pozostali na miejscu do przyjazdu funkcjonariuszy. Kiedy radiowozy dotarły na miejsce, zastali czterech mężczyzn w wieku od 31 do 45 lat. Informacje przekazane przez policję sugerują, że ci, którzy pozostali na miejscu, byli poszkodowani. Choć nie zostali oni zatrzymani przez policję, załoga karetki musiała im udzielić pomocy medycznej.
Zgodnie z informacjami uzyskanymi od rzeczniczki policji, wszyscy czterej mężczyźni byli pod wpływem alkoholu. Ich stan upojenia alkoholowego wynosił od ponad jednego do ponad dwóch promili. Po otrzymaniu pouczenia o możliwych konsekwencjach prawnych, zostali przekazani pod opiekę załogi karetki pogotowia. Nadal nie jest jasne, czy policja będzie próbować odnaleźć i zidentyfikować innych uczestników tego brutalnego incydentu.