Pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Włocławku padł ofiarą brutalnej napaści, dokonanej przez grupę czterech młodych ludzi. Napastnicy zaatakowali asystenta rodziny na jednej z włocławskich ulic, a następnie usiłowali uniknąć odpowiedzialności uciekając z miejsca zdarzenia. Dzięki jednak szybkiemu działaniu przypadkowego świadka oraz efektywnej interwencji policji, agresorzy zostali szybko zatrzymani. Obecnie staną przed perspektywą nawet 5 letniego wyroku pozbawienia wolności.
Niebezpieczne zdarzenie miało miejsce na ulicy Dojazdowej, kiedy tuż przed 11:00 grupa młodzieńców jadących bmw najechała na pracownika socjalnego i zaczęła go bić. Chcieli uciec, nie przewidując jednak, że ich czyn zostanie zauważony przez przypadkowego przechodnia, który natychmiast powiadomił służby porządkowe.
Policja natychmiast podjęła działania w celu schwytania napastników. Bmw, którym podróżowali sprawcy, zostało szybko zlokalizowane i zatrzymane na ul. Chopina. W samochodzie przebywało troje młodych ludzi: 18-letni kierowca oraz dwaj pasażerowie – 19-latek i 15-latek. Kierujący był pod wpływem alkoholu, z którego miał prawie 2 promile we krwi, a jeden z pasażerów również był nietrzeźwy. Dodatkowo, policja ustaliła, że w ataku uczestniczył jeszcze jeden 18-latek, który został zatrzymany następnego dnia.
Wszystkim trzem dorosłym sprawcom postawiono już zarzuty napaści, co może ich kosztować od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Z uwagi na bezpodstawny charakter ataku, wyrok może być jeszcze bardziej surowy. Ponadto, stan nietrzeźwości kierowcy bmw będzie stanowił dodatkowy zarzut – jego prawo jazdy zostało tymczasowo zawieszone.
Podejrzani zostali doprowadzeni do prokuratury w piątek, 23 sierpnia, gdzie nałożono na nich policyjny dozór a także zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego asystenta rodziny. Na szczęście ofiara nie odniosła poważniejszych obrażeń.
Sprawa 15-latka zostanie teraz rozpatrzona przez sąd dla nieletnich, który podejmie decyzję o jego dalszym losie. Młody agresor powinien przygotować się na poważne konsekwencje swojego udziału w ataku.
MOPR nie wydał żadnego oficjalnego komentarza na temat zdarzenia, pozostawiając w tajemnicy, czy pokrzywdzony asystent rodziny prowadził sprawy rodzinny jednego ze swoich napastników.