Przykra sytuacja miała miejsce niedawno w okolicach osiedla bloków mieszkalnych zlokalizowanych przy ulicy Płockiej. Duży i agresywny pies zaatakował i zgryzł kobietę oraz jej psa. W wyniku tego incydentu poszkodowana kobieta przeżywa teraz lęk przed opuszczaniem własnego domu, obawiając się o potencjalne ryzyko wystąpienia wścieklizny. Do tej pory właściciele psa, który jest odpowiedzialny za atak, nie zastosowali żadnej kontroli nad swoim zwierzęciem – pies nadal swobodnie porusza się między blokami, nie mając nałożonego kagańca.
Jak wspomina poszkodowana kobieta, incydent miał miejsce tydzień temu. Agresor rzucił się na jej psa bez żadnej wcześniejszej prowokacji. Był to moment, który trwał ułamek sekundy. Pies był na wolności, bez smyczy i kagańca, a jego właścicielka znajdowała się znacznie za nim. Kobieta usiłowała ochronić swojego psa, jednak została zgryziona przez napastnika na całej długości ręki.
Dołożyć do tego trzeba fakt, że pies nie był zaszczepiony. Kobieta jest teraz zaniepokojona stanem swojego zdrowia, obawiając się o ewentualne ryzyko zarażenia wścieklizną. Bezpieczeństwo na osiedlu jest teraz zagrożone – mieszka tam wiele małych dzieci i inne psy, które mogą stać się kolejnymi ofiarami agresywnego psa.
Po ataku kobieta została zabrana do szpitala. Nie ma pewności, kto wezwał karetkę, ale nie była to właścicielka psa – po odciągnięciu swojego zwierzęcia od ofiary, natychmiast uciekła do domu. Od tego czasu nie zwróciła się do poszkodowanej z przeprosinami czy choćby pytaniem o stan zdrowia.
Sytuację bada teraz policja. W toku jest postępowanie mające na celu ustalenie odpowiedzialności właściciela psa za brak zachowania środków ostrożności w trakcie opieki nad zwierzęciem. Powiadomiony został również Powiatowy Lekarz Weterynarii, który prowadzi czynności w ramach swoich kompetencji.